Malediwy
Malediwy
Kraina bez zwariowanego pędu…
Kraina bez zwariowanego pędu…
Malediwy Pojawiały się w naszej głowie kilkukrotnie na przestrzeni ostatnich lat, jednak dopiero ponury listopad roku 2022 I dobre połączenie z Krakowa niejako przyczyniły się do kupna przez nas biletów.
Kilka konsultacji ze znajomymi podróżnikami, którzy bywali na Malediwach, szczegółowa obserwacja wysepek na mapie, I wiele godzin spędzonych na czytaniu o każdej z nich pozwoliły nam opracować plan jaki najbardziej nam odpowiada czyli bez nudy I siedzenia w jednym miejscu, a zdecydowanie bardziej aktywnie. Jako, że wyspy nie są duże to jednak każda rządzi się swoimi prawami I chcielismy zakosztować kilku na różnych Atolach.
Odwiedziliśmy w sumie 8 wysp w 12 dni co potwierdza, że nie dla nas długie plażowanie ;)
oto wyspy, które odwiedziliśmy:
Hulhumale (7km x 1,5km)– to tutaj znajduje się lotnisko. Ze względu na przylot po południu zdecydowaliśmy się na nocleg I dzięki temu po części zwiedziliśmy wyspę, najwięcej czasu spędzając z lokalsami na targowisku.
Mathivieri (700m x 400m) – Bardzo autentyczna wyspa z przepiękną plażą oraz rafą. Lokalna społeczność bardzo wierząca I praktykująca muzułmańskie zasady. Ciekawie było przez dwa dni z nimi obcować oraz obserwować. Nieopodal wyspy znajduje się sand bank (łacha piachu ponad stan wody) na którą można było się dostać płynąc wpław co oczywiście kilkukrotnie czyniliśmy.
Ukulhas (900m x 250m)– Wyspa nieco bardziej turystyczna, na której znajduje sie kilka ciekawych I klimatycznych pensjonatów. Tutaj poczuliśmy delikatny klimat backpakersowy I miło było poleżeć w hamaku na plaży z muzyką w tle. Piękne plaże I rafa z żółwiami były wyjątkowe.
Gangehi (100m! x 100m!) – to była nasza wycieczka na wyspę resortową, na której spędziliśmy niecały dzień pławiąc się w luksusie ;) resort zajmuje teren całej wyspy, która jak wszystkie resortowe jest prywatna I wstęp na nią jest tylko po wykupieniu pakietu lub noclegu. Domki na wodzie I te klimaty-było miło ;)
Rashdoo (500m x 500m) – na tej wysepce mieliśmy przymusowy, kilkugodzinny pit stop, który pozwolił na obejście jej całej ;) tutaj podobało nam sie najmniej, chociaż kilka klimatycznych restauracyjek zasługuje na odwiedziny.
Dhiffushi (900m x 250m) – Co do tej wyspy mieliśmy spore oczekiwania ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Nieco zaniedbana I wietrzna wyspa w listopadzie.. to nie był nasz klimat, a miło ją wspominamy tylko dzięki lokalnej społeczności, z którą spędziliśmy większość czasu w przyportowym barze wspólnie kosztując miejscową używkę ,,supari,,
Maafushi (1,3km x 300m) – Lokalna, ale jedna z bardziej turystycznych wysp Malediwów.. tutaj znajduje sie kilka luksusowych hoteli z basenami na dachach oraz pięknymi widokami. Jest tu także jedyne więzienie na Malediwach! Mimo średnich opinii co do tej wyspy nam przypadła do gustu, gdyż jest tu spora ilość restauracji oraz ofert z wycieczkami. Dzięki temu poczuliśmy chwilę typowo wakacyjny klimat, na który czasem także lubimy sobie pozwolić.
Male (1,5km x 2km)– Na koniec zostawiliśmy sobie Stolicę Malediwów. Jest to najmniejsza stolica świata I choćby dlatego warto pobłąkać się po jej uliczkach, Dla nas ten styl miasta to nic nowego, a klimat znamy z innych krajów Azji, ale miło było odwiedzić choćby spory targ rybny czy zjeść I napić się kawy wśród lokalnej społeczności.
Czy warto odwiedzić Malediwy ?? Odpowiedź może być tylko jedna.. oczywiście, że tak ! Kolory wody są nieziemskie, a obcowanie na codzień z tak spektakularnymi, morskimi stworzeniami jak żółwie, rekiny, manty, płaszczki itp.praktycznie w jednym miejscu to niezapomniane przeżycie ! Jest to kraina bez zwariowanego pędu.. tutaj nasycisz się cudowną naturą, która w takiej postaci jest już rzadkością
Wracając do Polski zaplanowaliśmy dwudniowy pit-stop w stolicy Emiratów Arabskich czyli ABU DHABI.
Tego typu miasta bez większej historii nie są naszymi ulubionymi (kilkukrotnie odwiedzaliśmy chociażby Dubaj) ale wychodzimy z założenia, że jeśli jest możliwość zwiedzić jakąś kolejną część świata to tak robimy. Na własne oczy widzieliśmy Wielki Meczet Szejka Zayeda (jeden z największych na świecie), pobłąkaliśmy się po dzielnicy luksusowych wieżowców, po olbrzymich galeriach I zjedliśmy kilka na prawdę pysznych dań kuchni arabskiej, którą uwielbiamy. Plażowanie odpuściliśmy, po Malediwach te w Abu Dhabi wyglądają marnie...
Malediwy Pojawiały się w naszej głowie kilkukrotnie na przestrzeni ostatnich lat, jednak dopiero ponury listopad roku 2022 I dobre połączenie z Krakowa niejako przyczyniły się do kupna przez nas biletów.
Kilka konsultacji ze znajomymi podróżnikami, którzy bywali na Malediwach, szczegółowa obserwacja wysepek na mapie, I wiele godzin spędzonych na czytaniu o każdej z nich pozwoliły nam opracować plan jaki najbardziej nam odpowiada czyli bez nudy I siedzenia w jednym miejscu, a zdecydowanie bardziej aktywnie. Jako, że wyspy nie są duże to jednak każda rządzi się swoimi prawami I chcieliśmy zakosztować kilku na różnych Atolach.
Odwiedziliśmy w sumie 8 wysp w 12 dni co potwierdza, że nie dla nas długie plażowanie ;)
oto wyspy, które odwiedziliśmy:
1. Hulhumale (7km x 1,5km) – to tutaj znajduje się lotnisko. Ze względu na przylot po południu zdecydowaliśmy się na nocleg I dzięki temu po części zwiedziliśmy wyspę, najwięcej czasu spędzając z lokalsami na targowisku.
2. Mathivieri (700m x 400m) – Bardzo autentyczna wyspa z przepiękną plażą oraz rafą. Lokalna społeczność bardzo wierząca I praktykująca muzułmańskie zasady. Ciekawie było przez dwa dni z nimi obcować oraz obserwować. Nieopodal wyspy znajduje się sand bank (łacha piachu ponad stan wody) na którą można było się dostać płynąc wpław co oczywiście kilkukrotnie czyniliśmy.
Ukulhas (900m x 250m)– Wyspa nieco bardziej turystyczna, na której znajduje sie kilka ciekawych I klimatycznych pensjonatów. Tutaj poczuliśmy delikatny klimat backpakersowy I miło było poleżeć w hamaku na plaży z muzyką w tle. Piękne plaże I rafa z żółwiami były wyjątkowe.
Gangehi (100m! x 100m!) – to była nasza wycieczka na wyspę resortową, na której spędziliśmy niecały dzień pławiąc się w luksusie ;) resort zajmuje teren całej wyspy, która jak wszystkie resortowe jest prywatna I wstęp na nią jest tylko po wykupieniu pakietu lub noclegu. Domki na wodzie I te klimaty-było miło ;)
Rashdoo (500m x 500m) – na tej wysepce mieliśmy przymusowy, kilkugodzinny pit stop, który pozwolił na obejście jej całej ;) tutaj podobało nam sie najmniej, chociaż kilka klimatycznych restauracyjek zasługuje na odwiedziny.
Dhiffushi (900m x 250m) – Co do tej wyspy mieliśmy spore oczekiwania ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Nieco zaniedbana I wietrzna wyspa w listopadzie.. to nie był nasz klimat, a miło ją wspominamy tylko dzięki lokalnej społeczności, z którą spędziliśmy większość czasu w przyportowym barze wspólnie kosztując miejscową używkę ,,supari,,
Maafushi (1,3km x 300m) – Lokalna, ale jedna z bardziej turystycznych wysp Malediwów.. tutaj znajduje sie kilka luksusowych hoteli z basenami na dachach oraz pięknymi widokami. Jest tu także jedyne więzienie na Malediwach! Mimo średnich opinii co do tej wyspy nam przypadła do gustu, gdyż jest tu spora ilość restauracji oraz ofert z wycieczkami. Dzięki temu poczuliśmy chwilę typowo wakacyjny klimat, na który czasem także lubimy sobie pozwolić.
Male (1,5km x 2km)– Na koniec zostawiliśmy sobie Stolicę Malediwów. Jest to najmniejsza stolica świata I choćby dlatego warto pobłąkać się po jej uliczkach, Dla nas ten styl miasta to nic nowego, a klimat znamy z innych krajów Azji, ale miło było odwiedzić choćby spory targ rybny czy zjeść I napić się kawy wśród lokalnej społeczności.